Intensywne zmniejszanie kosztów działalności przez przedsiębiorstwa a także niższe płace pracowników przy równoczesnym przyzwyczajeniu ludzi do utrzymania obecnego poziomu życiowego spowodował konieczność szukania coraz tańszych alternatyw dla wielu popularnych dóbr i usług. A gdzie można kupić taniej niż w Internecie? Dzięki wyszukiwarkom, porównywarkom cen czy dostępowi do niezliczonej liczby sklepów, w których na bieżąco możemy zobaczyć całkowity koszt zakupu pożądanego towaru możemy mieć pewność, że dokonujemy najlepszej transakcji z możliwych. Również sklepy oferujące swoje usługi przez sieć ze zdziwieniem patrzą na rosnącą liczbę zamówień. Oczywiście inni przedsiębiorcy nie pozostają bierni - widząc, że jakaś technologia zdaje egzamin u konkurencji sami starają się o jej wdrożenie, aby też móc odciąć choć kawałek z tego jakże słodkiego tortu. A tym samym generują podaż, zwiększają swoją rozpoznawalność i poprawiają jakość usług, co przyczynia się na coraz lepszy wizerunek e-commerce.
Dzięki temu polski e-commerce intensywnie się rozwija i z rynku niszowego staje się znaczącym graczem. Już w roku 2007 wzrost obrotów sektora w porównaniu do roku poprzedniego wyniósł prawie 50%. 2008 rok przyniósł wzrost o 36%, a szacowana wartość polskiego rynku e-handlu wyniosła 11 miliardów zł. Prognozy jego wartości na bieżący rok wskazują na kwotę 13 miliardów zł, co oznaczałoby wzrost na poziomie 20%. I choć e-commerce stanowi zaledwie 2% całkowitych obrotów w handlu detalicznym, to warto zauważyć, że rozwija się prawie trzykrotnie szybciej od tradycyjnych form handlu, które w roku ubiegłym zanotowały wzrost obrotów o 13%. Oczywiście polskiemu rynkowi o wartości prawie 2,5 miliardów euro daleko pod względem generowanych obrotów do rozwiniętych rynków Europy Zachodniej. Jednak prognozuje się, że już w przyszłym roku odsetek elektronicznej formy handlu w Polsce podwoi się, co będzie tylko wstępem do długotrwałego wzrostu wartości tego rynku.
© 2002 - 2025
YELLOWTEAM™ wszelkie prawa zastrzeżone